Gry na iOS i OS X

Ognistym pociskiem i kulą w łeb – recenzja Shadowrun Returns

Shadowrun Returns - iOS (iPad) & Mac OS X

Minęły ponad dwa tygodnie od premiery Shadowrun Returns i od pierwszych wrażeń, którymi się podzieliłem z wami na łamach AppleCenter. Pamiętam, że byłem bardzo podekscytowany tytułem. Czy moje zdanie na temat gry się zmieniło?

Nawiązując do tego co napisałem wcześniej, warstwa wizualna jest w porządku, lecz nadal mi przeszkadza „płaskość” map, natomiast animacje są w porządku. HUD gry jest wykonany dobrze, lecz polecam spędzić kilka chwil, aby wiedzieć, jak z niego korzystać. Zauważyłem też, że HUD czasem lubi się nie pojawić po wyjściu z menu, przez co jesteśmy zmuszeni do zresetowania aktualnego poziomu.

Dźwiękowo, jak pisałem, jest dobrze – muzyka skomponowana na potrzeby tytułu wpasowuje się w klimat gry. Niestety już raczej nie doczekamy się udźwiękowionych dialogów, a szkoda, bo naprawdę dodało by to charakteru grze.

Zapis dokonuje się automatycznie podczas zmieniania kluczowych lokacji i niestety nie mamy na to wpływu. Trochę to irytuje, lecz mały rozmiar lokacji i szybkość gry sprawiają, że pomimo wyjścia z programu w środku rozgrywki, nie tracimy zbyt wiele.

Co do mechaniki gry, nic się nie zmieniło. Walki są łatwe, lecz jeżeli się raz pomylimy, to pojawia się efekt domino – po kolei tracimy członków zespołu, ale takie sytuacje zdarzają się raczej rzadko. Życie graczy odnawia się wraz z przejściem do neutralnej lokacji jak Union Bar. Ekwipunek nadal możemy zmienić tylko w wybranych miejscach, lecz broń (czy też roboty, czary itd.) możemy dynamicznie zmienić w trakcie walki, o ile nasz bohater jest w nie wyposażony. Zauważyłem, że takie rozwiązanie jest nawet w porządku, ponieważ rzadko kiedy wymieniałem broń, czy robota – dużo czasu musiało minąć, żeby któraś część ekwipunku była po prostu za słaba na dalszą walkę.

Shadowrun Returns

Trzeba pamiętać, aby często przydzielać punkty karmy – tutaj nie ma awansowania postaci na następne poziomy doświadczenia i za wykonanie konkretnego celu lub zrobienie dużego postępu dostajemy punkty, które możemy przeznaczyć na nowe umiejętności, które są w dużym stopniu zależne od siebie. Przykładowo, aby wzmocnić celność robota, musimy powiększyć inteligencję, a następnie umiejętność posługiwania się robotem. Na szczęście punkty dostajemy szybko i w miarę dobrych ilościach, więc nasza postać szybko się rozwija. W dalszej części gry, możemy zwerbować nowych członków zespołu. Pomimo, że ceny są raczej do siebie zbliżone, to dostępne postacie są bardzo różnorodne i dodatkowo mogę wspomnieć, że nie możemy kontrolować jak się rozwijają, ponieważ liniowość gry sprawia, że szybko odchodzą z zespołu.

Co do samej rozgrywki – niby jest jakaś przestrzeń, ale z drugiej strony gra jest tak strasznie liniowa, że twórcy założyli z góry ilość gotówki, którą otrzyma gracz za wykonane zadanie. Mam nadzieję, że przy okazji nowej oficjalnej przygody, twórcy postawią na większą otwartość świata. Fabularnie jest dobrze, historia wciąga i sprawia, że chce się przy tym tytule posiedzieć dłużej, widać że „coś się dzieje na ekranie”.

Na minus są tylko i głównie drobne błędy techniczne oraz, jak napisałem, liniowość. Czasem denerwuje też wspomniany HUD, a czasami jeszcze postacie nie chcą się przenieść z Matrixu do, jak to zostało ujęte w grze, „Mięsnego Świata”. Wcześniej też miałem drobne błędy przy zmianie rozdzielczości, ale obecnie zostało to już naprawione.

Gra jest zintegrowana z usługą STEAM. Nie ma osiągnięć, ale jest możliwość pobrania i załadowania za pomocą STEAM Workshop nowych przygód, oraz zdobycia kart STEAM, które możemy sprzedać za prawdziwe pieniądze w STEAM MARKET. Do gry dołączony jest edytor przygód, lecz osobiście nie miałem czasu się mu przyjrzeć. Mimo to jest duży plus za to, że jest ;).

Podsumowując, Shadowrun Returns wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Myślę, że gracze (w tym moja skromna osoba) nie wyrzucili swoich pieniędzy w błoto i otrzymali w większości tytuł, jaki twórcy obiecali. Pomimo tych drobnych mankamentów, gra oferuje kilka godzin solidnej rozgrywki, a ponadto, w drodze są już nowe przygody przygotowywane przez fanów. Jak na razie, pierwszy z wielkich projektów na Kickstarterze, udał się. Oby tak dalej! 🙂

PS. Wersja na iOS się jeszcze nie pojawiła – głównie z powodu chęci dopracowania przez twórców wersji na iPada.

 

To Top