Jedna ze znanych gazet w Stanach – Chicago Sun Times, jakiś czas temu zwolniła zatrudnianych przez lata fotoreporterów na rzecz… dziennikarzy wyposażonych w iPhone’y, którzy mają przejść szkolenia z fotografii. Sens? Mniejsze koszty. Innego nie widzę.
Czy dotarliśmy do czasów minimalizmu, w których chcemy zastąpić wszystko i wszystkich smartphone’em, którego mieścimy w kieszeni? Może w kwestii fotografii jestem zbytnim „tradycjonalistą” i z kamery w iPhone’ie korzystam jedynie, kiedy nie mam przy sobie lustrzanki, a chcę uchwycić moment. Wiem, że nie byłbym w stanie w pełni przenieść się z aparatu na smartphone’a, mimo wszelkich „obiektywowych” nakładek na słuchawki od Apple.
Powstał dość głośny konkurs na fotografię iPhone’em – iPhone Photography Awards, który jestem w stanie zrozumieć, jedynie jako uzupełnienie „pełnowymiarowej” fotografii, nigdy jako zamiennik.
Telefony w tej chwili mają coraz lepszą optykę, więcej megapixeli – niejednokrotnie więcej, niż dostępne aparaty kompaktowe. Jednak po drugiej stronie medalu mamy ustawienia manualne przysłony, czy czasu naświetlania, które pozostawiają wiele do życzenia. Wiadomo, nie każdy z nich korzysta, nie każdy ma lustrzankę, nie każdy w fotografii widzi sztukę. Można ograniczyć się jedynie do pamiątkowych zdjęć, które wylądują w albumie rodzinnym. Swoją drogą, czy ktoś jeszcze korzysta z albumów? Wywołuje zdjęcia? Przegląda je FIZYCZNIE? Czy już wszystko sprowadzamy do digitalizacji? Pamiętacie jeszcze, jak sprawdzało się wywołaną kliszę pod światło?.
Moim bardzo subiektywnym zdaniem – jeśli chcemy robić zdjęcia, które mają po prostu być i będziemy do nich wracać tylko przy rodzinnych spotkaniach, nie widzę sensu zakupu porządnego aparatu. Pstrykanie przez uśpiony w naszej kieszeni smartphone z potężną ilością megapikseli wystarczy. Ja jednak do fotografii podchodzę coraz bardziej jak do sztuki, której nie chciałbym uwieczniać matrycą schowaną w zgrabnej obudowie telefonu. Zwłaszcza, jeśli chodzi o szanującą się gazetę, która poniekąd fotografiami zarabia. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie wyparcia ze znanych magazynów prawdziwych aparatów, a tym bardziej zwolnienia wszystkich fotografów, żeby zastąpić ich telefonami.