Gdzieś na obrzeżach Azeroth, w pewnej karczmie, chłodnym wieczorem, bohaterowie toczą zaciekłe pojedynki karciane, popijając smaczne piwo… Po wczorajszej premierze Hearthstone: Heroes of Warcraft, dzisiaj opisze swoje wrażenia z gry. Zapraszam!
Oczywistością jest, że najpierw zacznę od warstwy graficznej, która jest po prostu ładna i przejrzysta. Na planszy widać wszystkie potrzebne informacje – dobrane karty, historię zdarzeń, ilość zdarzeń, manę itd. Po przytrzymaniu palca na karcie, możemy przeczytać jej opis. Co ciekawe, wyświetlany jest również poziom baterii oraz godzina.
Oprawa dźwiękowa jest dobra – gra jest w pełnej polskiej wersji językowej, a każdemu zdarzeniu towarzyszy efekt dźwiękowy.
[half]
[/half][half_last]
[/half_last]
Zanim napiszę nieco o samej grze, muszę wspomnieć, że gra niestety wymaga przez cały czas dostępu do internetu, nawet jeśli rozgrywamy tylko misje treningowe i wymaga konta Battle.Net, które możecie założyć pod tym adresem lub bezpośrednio w grze.
Teraz wracając do Hearthstone – nie zdziwcie się, jeżeli znajdziecie tu duże podobieństwa do Magic: The Gathering, a konkretniej, do jej komputerowej edycji, czyli Duels of Planeswalkers. Warto jednakże pamiętać, że to jest jej bardzo uproszczona wersja. Tak jak we wspomnianym tytule, mamy tutaj karty różnego działania (nie spotkamy jednak kart reprezentujących tereny). Dodatkowo, oprócz kart, gracz może walczyć z przeciwnikiem za pomocą mocy oraz broni, którą posiada wybrany bohater. Tak jak w MtG, karty możemy dokupywać i dzielą się one na te, które wypadają często oraz te, które są rzadkie. Co ciekawe, możemy je także tworzyć, wchodząc w tryb „rzemiosła”, na ekranie doboru talii i do tego celu wymagany jest pył, który pozyskujemy odczarowując karty eksperckie. Samych kart jest sporo, co daje duże możliwości na polu pojedynku.
[half]
[/half][half_last]
[/half_last]
Co do trybów – tutaj mamy trzy możliwości – pojedynek z innym graczem w sieci, arenę, albo tryb treningowy, gdzie możemy odblokować bohaterów, a każdy z nich, jak wspomniałem, posiada swoją unikalną moc, talię, unikalne karty i czasami broń (którą „przywołujemy” korzystając z mocy postaci). Dobrze jednak, że postacie są na tyle wyważone, aby żadna z nich nie była ani za silna, ani za słaba. Warto zaznaczyć, że tryb Areny to nic innego jak bardziej „hardkorowa” wersja trybu pojedynku i jest płatna.
Gra w sieci daje sporo frajdy, jeżeli się gra ze znajomym (którego pozdrawiam i dziękuję za walkę 🙂 ), jednakże trzeba, co szczerze polecam, przesiedzieć kilkanaście godzin w trybie treningowym, ponieważ bez odpowiedniej talii nasze szanse są małe, a na podstawową – nie ma co liczyć. Heartstone pozwala na grę pomiędzy różnymi platformami co jest zdecydowanie na plus – podczas gdy kolega grał na komputerze, ja mogłem leżąc na łóżku grać z nim na swoim iPadzie Mini.
Nie da się ukryć, że gra ma wady. Po pierwsze, tryb treningowy, wydaje się być bardzo naciągany i schematyczny, ponieważ gdy gracz wystawia swoją kartę, przeciwnik natychmiastowo ma na nią odpowiedź, lecz na szczęście nasi „testowi” rywale nie są aż tak arcytrudni. Po drugie, gra ma trochę problemy ze stabilnością, co powoduje losowe „wywalenie” gry do ekranu startowego iOS, oraz częste przycięcia na starszych iPadach, jak np. iPadzie mini pierwszej generacji.
Generalnie, gra jest dobra. Odstawiając tryb treningowy na bok i zostawiając to co jest tutaj najważniejsze, czyli grę przez sieć z innymi użytkownikami Battle.Net, można powiedzieć, że tytuł ma bardzo wiele do zaoferowania i widać, że twórcy naprawdę przyłożyli się do roboty i zadbali o szczegóły, nawet te dotyczące mechaniki (z resztą, czy kiedykolwiek Blizzard wydał słabą grę? – ja sobie tego nie przypominam 😉 ). Osobiście polecam i gram dalej!
[appstore id=625257520]
