Podsłuch i inwigilacja.
O samym fakcie podsłuchów na świecie mówi się od bardzo dawna. The Wall Street Journal, donosi o zabiegach Departamentu Sprawiedliwości USA. Samoloty niskiego zasięgu wyposażono w specjalistyczny sprzęt do identyfikacji i namierzania niebezpiecznych przestępców. W praktyce, jak się okazuje, osoby nie mające nic wspólnego ze złem tego świata są również inwigilowane. Urządzenie podczas jednego przelotu jest w stanie przechwycić dane i rozmowy z „dziesiątek tysięcy komórek”.
Jak to działa?
Ponieważ technologia komórkowa skupia się na łączeniu z najmocniejszym sygnałem transmitującym, dirtbox, bo tak nazwano technologię, jest w stanie łatwo oszukać komórki skupiając swój sygnał lepiej niż odległa wieża transmisyjna. Gdy telefon podłączy się do przelatującego transmitera, korzysta z urządzenia jak z nadajnika sieci i rozmowa domniemanego przestępcy jest zapisywana. Rząd wie zatem czy należy on do osoby poszukiwanej. Samolot będzie używać siły sygnału, aby określić położenie danej osoby z dokładnością do trzech metrów, czytamy w raporcie. Ale na tym nie koniec. Nowsze i bardziej rozwinięte dirtbox’y mogą zostać wyposażone w układy zagłuszające rozmowy, a nawet przechwytujące dane, zdjęcia i wiadomości użytkownika. Wymaga to jednak złamania zabezpieczeń systemu operacyjnego na jakim działa telefon. Jak się spekuluje, nawet tak zamknięty system jak iOS firmy Apple nie jest dla tej technologi nieosiągalny. Amerykanie zostali zapewnieni, iż dane od osób postronnych i niewinnych nie będą zapisywane w żadnej bazie danych. Istnieje jednak obawa, że w rozmowach zawierających żartobliwy kontekst, władze mogą doszukać się czegoś co niekoniecznie im się spodoba. Zwykle wiąże się to z niezbyt przyjemnymi konsekwencjami. Co poniektóre instytucje nawet dementują sprawę, stając przed dylematem, czy dirtbox jest w pełni legalny z prawem konstytucyjnym. Sam system stworzony został, jak się przekonuje, w światłym celu. Niestety może odbić się to kosztem uczciwych obywateli.
Moimi oczami.
Czy możemy się spodziewać takiego typu rozwiązań w Europie? Czy jako spokojni i niegroźni obywatele możemy czuć się bezpieczni? W dobie internetu nic nie może ukryć się przed władzami. Dysponujemy technologią, której przeznaczenia może i sami nigdy nie poznamy. Myślę też, że same sieci komórkowe i operatorzy mają dużo większe możliwości w przejmowaniu sygnału i podsłuchach, a sama sprawa dirtboxów pachnie dla mnie propagandą mającą na celu odciągnięcie uwagi obywateli od realnego zagrożenia jakim są właśnie sami operatorzy. Może faktycznie związane jest to ze zwiększeniem możliwości lokalizacyjnych, dając aktualny odczyt danych co do położenia osoby bądź wykrywalności w budynkach. Ale czy faktycznie trzeba ten sprzęt montować w samolotach? Czy nie wystarczyłby jeden satelita, których jak mniemam lata na orbicie całe mnóstwo? Może to kwestia finansów, może dostępności i łatwiejszych napraw. Wiem jedno – zagrożone mogą czuć się osoby z brudnym sumieniem 🙂
[source name= WallStreetJournal url=http://online.wsj.com/articles/americans-cellphones-targeted-in-secret-u-s-spy-program-1415917533?KEYWORDS=dirtbox]
