Klasyk klasykiem pogania w samej fabule – mamy herosa, mamy złego (i mniejszych złych) i mamy ich rozwalić ocalając świat. Scenarzyści się nie popisali.
Tradycyjnie, zacznę od strony wizualnej Iesabel, a ta niestety, wraz z animacją na czele, ubolewa na każdym kroku. Postacie są brzydkie i nudne jak „krajobrazy” w tej grze, a do tego biegają jakby miały trzy kołki – dwa w nogach i jeden w… no wiadomo gdzie ;). Animację zwierząt i potworów pozostawię bez komentarza, lecz dodam od siebie, że ich sposób poruszania się przypomina bardzo gołębi chód.
Menu gry jest po prostu obleśne i zdarza się często, że okna nachodzą na siebie. Graficy się nie popisali.
Dźwiękowo jest do bani. O ile muzyka i dźwięki otoczenia tutaj nadrabiają, to aktorzy głosowi niestety się nie wykazali. Sposób odczytywania przez lektorów ich sekwencji jest po prostu sztuczny. Sprawa lokalizacji (tak, gra jest polska i po polsku), pozostawia wiele do życzenia. Obecne tłumaczenie jest dobre, ale niestety twórcy nie postarali się, żeby przetłumaczyć wszystko i czasami wyskakują komunikaty lub menu w języku angielskim. „Fachofcom” od dźwięku i lokalizacji również nie pali się robota.
Mechanika gry jest klasyczna jak w każdej grze hack’n’slash. Mamy dwie klasy postaci oraz do dyspozycji siedem specjalnych umiejętności, z czego z trzech możemy korzystać w trakcie bojów. HUD gry jest przygotowany dobrze i wszystkie opcje na ekranie są łatwo dostępne. ALE! W grze jest masę głupich, absurdalnych i podstawowych błędów – gra lubi się wyłączać, postać główna „nie chce” atakować przez co ginie, a sztuczna inteligencja sojuszników ma IQ strusia (o ile sam struś nad czymś myśli i bez urazy ;)), lecz to kwestia kilku łatek. Programiści jeszcze walczą!
Na tym etapie, jest dosyć kiepsko, ale zaznaczyć należy, że jak informują w opisie twórcy, gra nie jest jeszcze w finalnej wersji (kiedy ta zostanie udostępniona, cena gry wzrośnie). Nie mniej jednak, w chwili obecnej Iesabel w ogóle nie wciąga, jest sporo błędów, grafika kuleje, a wszystko to spowodowało, że już po godzinie „męczarni” odechciało mi się dalszego obcowania (bo graniem tego bym nie nazwał) z tym tytułem. Przed ekipą jeszcze dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuga droga do sukcesu i raczej udostępnienie płatnej, niefinalnej wersji, w ramach sławnego „wczesnego dostępu”, nie było dobrym pomysłem. Ze swojej strony, życzę jednak twórcom pomyślności. Oby dalej było tylko lepiej!
[download]
[appstore id=666232910]