Od dokładnie pół roku jestem szczęśliwym posiadaczem iPada Mini. Szukając tabletu idealnego dla siebie, który spełniłby dużą część moich wymagań (obecnie brakuje mi tylko 3G, ale zawsze mogę „udostępnić” połączenie internetowe z telefonu), ze względów finansowych, jak i mojego dużego niezdecydowania i dalszego szukania informacji, i opinii, zajęło mi to również pół roku. W ostatnim miesiącu poszukiwań, miałem na oku właśnie iPada Mini, jak i Samsunga Galaxy Tab 7.0. Po zaznajomieniu się z tymi modelami w jednym ze sklepów „nie dla idiotów”, gdzie były wystawione i przeczytaniu kilkudziesięciu testów, wybrałem produkt Apple, po czym szybko poszedłem kupić go w jednym z oddziałów Vobis Digital, jako że jedyni mieli ostatni egzemplarz iPada Mini (było to około półtorej miesiąca po premierze i niestety nadal brakowało odpowiedniej ilości urządzeń, a popyt nieubłagalnie rósł). Dlaczego wybrałem iPada Mini?
Głównymi wymogami co do tabletu, według mnie, są długość działania na jednym cyklu baterii, stabilność i szybkość pracy systemu, oraz waga i wielkość. W ostatnim przypadku, chciałem, żeby tablet był maksymalnie o przekątnej ekranu do 8 cali, tak żeby się zmieścił do kieszeni płaszcza, czy spodni (a mieści się!) i jednocześnie, abym nie miał problemów z obsługą klawiatury na ekranie (na moim telefonie zdarza mi się nacisnąć dwa klawisze na raz, na iPadzie Mini nie mam problemów z pisaniem i mogę to robić o wiele szybciej). Dodatkowo, urządzenie jest niezwykle lekkie i cienkie, przez co czasami nie czuję jego obecności w mojej torbie (w pozytywnym znaczeniu), oraz mogę go schować pomiędzy notatkami i używać na wykładach, kiedy prowadzący przynudza 😉
Co do systemu, osobiście nienawidzę Androida za to, jakie iście wydumane cuda potrafi zdziałać na moim telefonie, przez swoją niestabilną pracę. Przykładowo, dzisiaj nie mógł odczytać karty sd, która była używana od nowości w tym telefonie i co najlepsze, nigdy nie była z niego wyjmowana. Dodatkowo, mój telefon z Androidem co chwilę się resetował, a aplikacje często przerywały swoją pracę z nieznanym błędem, co doprowadzało mnie do irytacji. Na szczęście, iOS działa bardzo stabilnie i reaguje szybko na każde moje polecenie.
Najważniejszą jednak rzeczą, była długość pracy tabletu na jednym cyklu baterii. Na jednej ze stron internetowych przeczytałem, że iPad Mini trzyma ok. 13,3 godziny, a jakiekolwiek urządzenie z Androidem, maksymalnie do 8 godzin. To bardzo dobry wynik, jak i również duża przewaga iUrządzeń nad produktami z systemem od Google na pokładzie i oczywiście mogę to potwierdzić. Najdłużej bez ładowarki urządzenie „przeżyło” ok 11 dni, a obecne w gotowości jest od 2 dni i 15 godzin z włączonym Wi-Fi. Wyświetlacz pokazuje 84% naładowania baterii.
Co do braku Retiny w pierwszej generacji iPada Mini, powiem wprost – jeżeli nie jesteście przyzwyczajeni do tego typu ekranu, to nawet nie odczujecie jego braku. Urządzenie wyświetla obraz w rozdzielczości takiej samej jak iPad 2 (1024 × 768 px), przez co niemal w ogóle nie widać poszczególnych pikseli, a nasycenie kolorów jest wręcz idealne. Podoba mi się również kabel, który został dodany w tym modelu. Zawsze mnie denerwowało to obracanie wtyczką, która jakimś cudem nigdy do wejścia, nawet jeżeli trzymałem ją w dobrej pozycji. Z Lightning, takiego mankamentu po prostu nie ma. Podłączam urządzenie bez uciążliwego obracania. Według mnie, Apple powinno wyprzeć format USB takim patentem.
Jest jeszcze jedna rzecz jaką chciałem wspomnieć w tym festiwalu pozytywów. Otóż iPad Mini idealnie nadaje się jako GPS do samochodu. Naprawdę. Co prawda, tylko modele 3G posiadają nadajnik, ale poprzez udostępnienie połączenia internetowego z telefonu również można korzystać z map Google, które są równie dokładne jak w niejednej aplikacji nawigacyjnej. Urządzenie nie zabiera dużo miejsca na desce rozdzielczej i w moim przypadku, mam wygodny dostęp do urządzenia, żeby np. szybko zmienić cel podróży, bez straty uwagi na ruch uliczny. Podsumowując, iPad Mini spełnia prawie wszystkie moje wymogi (oprócz wspomnianego braku 3G, który był w droższym modelem) i jestem z tego powodu jak najbardziej zadowolony.
Niestety, nie obyło się bez minusów. Jak wiadomo, w produktach Apple jakość nie idzie w parze z wytrzymałością. Jakże zachwalany i „niezniszczalny” (szczególnie na filmiku gdzie próbują zarysować gwoździem) Gorilla Glass 2.0, padł ofiarą zamka od futerału (z mojej winy), co dało w efekcie grubą rysę na dole ekranu, ale na szczęście nie wpłynęło to na pracę urządzenia. Cóż, zapewnienia producentów „super wytrzymałej” szyby się nie sprawdziły. Mam tylko nadzieję, że następna generacja będzie bardziej odporna na uszkodzenia mechaniczne niż obecna. Według mnie, również głośniki powinny być po obu stronach urządzenia, ponieważ trzymając je poziomo, zasłaniam połowę (!) głośnika, przez co sam sobie tłumię dźwięk.
Ogólnie mówiąc, w półrocznej karierze mojego iPada Mini nie znalazłem dużych powodów do zawodu. Aplikacje, które posiadam bardzo dobrze współgrają z iPadem mini, jednakże myślę, że niektóre z nich powinny być dodawane w postaci kodu do App Store’a wraz urządzeniem przy zakupie (mam tu na myśli tylko i wyłącznie iWorks). Dodatkowo porównując iPada Mini z różnymi urządzeniami z Androidem moich kolegów, muszę stwierdzić. że urządzenia z iOS są dużo szybsze, dzięki strukturze systemu i rozwiązań w nim zastosowanych. Podsumowując uważam , że Apple podjęło bardzo dobrą decyzję wydając ten produkt i osobiście bardzo polecam iPada Mini. Warto jednak też określić cel do którego będziecie go używać i porównać, czy może lepszym rozwiązaniem dla Was nie okaże się „duży” iPad.