Informacje i nowości

iOS 7 – quo vadis, Apple?

iOS 7 - ikony

[ios7] miał swoją premierę podczas ostatniego Keynote. Wtedy większość była pod wrażeniem nowego systemu na mobilny sprzęt od Apple. Teraz kiedy deweloperzy zaczęli go testować coraz więcej jest skarg na giganta z Cupertino. Nie chcę rozwodzić się nad tym co działa, a co nie działa, ponieważ nie miałem jeszcze fizycznego kontaktu z nowym iOS’em, a nie chcę powtarzać plotek. Poza tym trzeba też pamiętać, że mamy wciąż do czynienia z wersją beta.

Apple zaskoczył mnie swoim nowym designem. Nie mówię tego już tylko na przykładzie systemu, ale ogólnie sprzętu. Mam wrażenie, że odkąd zmarł Steve Jobs, to Apple zeszło na ciut inny tor, niż ten którym pędziło jeszcze kilka lat temu. Nowy CEO zmienia Apple na naszych oczach. Czy wyjdzie to na dobre firmie? Nie wiem. Czas pokaże. Jednak nie zmieniło się to, co najważniejsze. Prostota i dopracowanie szczegółów. W dalszym ciągu jest to główny atut Apple, za co jestem nadal zwolennikiem marki.

Mimo to, patrzę na zmiany w dość krytyczny sposób. Nowy iOS jest zachowany w prostocie wykonania. Nie znajdziemy zbędnych bajerów, widgetów. Jednak spłaszczenie ikon oraz dobór kolorystyki nie przypadło mi do gustu. Patrząc na to, jak wygląda teraz ekran główny w iPhone’ie, przychodzi mi na myśl telefon dla dzieci. Nie jestem pewny, czy to dobre rozwiązanie. iPhone zawsze kojarzył mi się z telefonem „biznesowym”, którego szyk i elegancja nie pozwolą nam zawstydzić się wyjmując go podczas ważnego spotkania. Teraz mam mieszane uczucia, bo mimo tego, że iPhone 5 nadal trzyma poziom i klasę (mam nadzieję, że jego następca również będzie w podobnym stylu), to już nowy wygląd iOSa tworzy zbyt duży kontrast. Mój uśmiech budzą także „kropki” odpowiedzialne za wyświetlanie stanu zasięgu sieci GSM.

Wielozadaniowość na myśl narzuca mi rozwiązanie znane z… Androida. Może się mylę. Jeśli tak, wyprowadźcie mnie z błędu. Jeśli nie. Czy Apple nie ma już pomysłów na coś „swojego”?

Radio. W końcu! Tak, mamy radio, ale… musimy łączyć się z internetem. Chyba jestem wychowany w zbyt analogowych czasach, żeby uważać, że radio do którego posłuchania potrzebuję internetu jest czymś fajnym. Plus za to, że radio w ogóle jest. Możliwość posłuchania czegoś czego nie mamy w naszej bazie muzycznej jest dobrym rozwiązaniem, ale… skoro musimy się łączyć z internetem, to czy nie lepszym rozwiązaniem jest skorzystanie z naprawdę dobrze zrobionej aplikacji YouTube?

Efekty w aparacie są rozsądnym posunięciem. Mógłbym nawet pokusić się o stwierdzenie, że Apple słucha swoich klientów. Przecież większość z nas w swoich iPhone’ach posiada aplikację z filtrami fotograficznymi. Nie roztrząsając tego, po co nam one, czy nudzą nas zwykłe zdjęcia, czy chcemy je urozmaicić, czy po prostu lubimy bawić się w „obróbkę zdjęć”. Zamiast instalować dodatkowe aplikacje, mamy już to zapewnione w systemie. Nie wiem na ile to się sprawdzi, bo jak wspomniałem, nie miałem jeszcze fizycznie do czynienia z [ios7], ale sam fakt rozbudowania w ten sposób aplikacji Aparat jest plusem.

Po zrobieniu zdjęcia będziemy chcieli je obejrzeć, ale najpierw musimy je odnaleźć. Tutaj przechodzimy do tego czego się obawiam. Nowy sposób archiwizacji zdjęć. Od czasu prezentacji podczas Keynote mam obawy, że jest to mało intuicyjne i będę miał problem do przekonania się do takiego sposobu wyszukiwania fotografii.

Wszystko to jednak będę musiał zweryfikować na własnej skórze… czy może na własnym ekranie. Mam nadzieję, że moje obawy są bezpodstawne i [ios7] w ostatecznej wersji położy poprzednika na łopatki. Aby w pełni się o tym przekonać, pozostaje tylko czekać na oficjalną premierę systemu.

To Top