Gdy tylko w Mac App Store pojawił się OS X Mavericks rozpocząłem pobieranie. Oczywiście, jak to z tego typu aktualizacjami bywa, rozpoczęło się tragicznie – według mojego iMaka miało to zająć ok. 24 godzin. Zrobiłem więc w międzyczasie aktualizację iOS’a, włączyłem Caffeine i poszedłem spać. Okazało się, że w nocy pobieranie przerwało się mniej więcej w połowie i musiałem je rano wznowić. Tym razem poszło już jednak znacznie sprawniej i po niedługim czasie rozpoczęła się instalacja.
Trwało to dłuższą chwilę, ale na szczęście wszystko przebiegło bez np. tego typu niespodzianek:
Po zainstalowaniu pojawiło się trochę nowych aktualizacji programów – m.in. do iPhoto. Postanowiłem więc pozwolić im spokojnie się pobrać (łącznie było tego chyba ponad 3 GB) i zainstalować, a ja w tym czasie, zdecydowałem się skorzystać z wyjątkowo ładnej pogody i udałem się na spacer 🙂 Co okazało się przyjemną ulgą po kilkunastu godzinach spędzonych przed komputerem z racji konferencji Apple.
Po powrocie rzuciłem okiem na prezentację, którą przygotowało Apple, przedstawiającą najważniejsze nowości – znajdziecie ją tutaj. A oto jej duży skrót:
I zabrałem się do przejrzenia najważniejszych funkcji.
iBooks
Chociaż na chwilę obecną nie zamierzam z niego korzystać, to bardzo dobrze, że w końcu się pojawił. Osobiście unikam czytanie dłuższych tekstów na komputerze i z iBooks korzystam wyłącznie na iPadzie i iPhone’ie, ale gdybym np. zamiast komputera stacjonarnego posiadał MacBooka, to bardzo możliwe, że zaglądałbym czasem do OS X’owej wersji iBooksa.
Aplikacja pozwala oczywiście na synchronizację zakładek i zaznaczeń. Standardowo nasza wirtualna biblioteka pokazuje książki ułożone od najnowsze pozycji do najstarszej. Jeśli chcemy posortować je ręcznie należy wybrać odpowiednią opcję w małym menu w prawym górnym rogu ekranu – „Sortuj wg”.
iCloud Keychain
Tej funkcji poświęciłem osobny artykuł, zawierający też porady dotyczące konfiguracji. Tutaj napiszę tylko krótko, że na funkcję bardzo czekałem i póki co trochę się nią zawiodłem. Liczyłem na coś nieco lepszego, bardziej zbliżonego np. do 1Password.
Mapy
To chyba najbardziej znienawidzona przeze mnie aplikacja, którą w iOS wprowadziło Apple, usuwając Mapy Google. Gdy tylko te znów trafiły do App Store aplikacja poszła w całkowite zapomnienie i włączyłem ją obecnie chyba po raz pierwszy od tamtego czasu.
Mapy na OS X bardzo fajnie integrują się z Kalendarzem, o czym za chwilę. Świetną opcją jest też możliwość zaplanowania trasy na komputerze i przesłanie jej do naszego urządzenia w iOS. Czy już aplikacja doprowadzi nas do celu, to już niestety inna kwestia… Gdy wyznaczyłem trasę do mojej rodzinnej miejscowości, Mapy postanowiły zaprowadzić mnie w środek lasu, kilka kilometrów obok. Centrum miejscowości zaznaczyłem fioletową pinezką. Czerwona to miejsce gdzie prowadzą Mapy. Do tego miejsca nie można nawet dojechać, więc wybrana została najbliżej położona droga.
Jest to więc kolejna nowość Mavericksa, z której póki co nie zamierzam korzystać.
Kalendarz
Z Kalendarza korzystam obecnie dosyć rzadko. Został on jednak wzbogacony o kilka nowych funkcji. Jedną z nich jest integracja z Mapami. Załóżmy, że mamy jakiś spotkanie – np. umówiliśmy się z kimś w centrum handlowym, ale nie znamy jego dokładnego adresu. Wpisujemy nazwę, a program sam podpowie nam adres. Do tego, możemy sprawdzić ile zajmie nam dojazd/dojście do tego miejsca i ustawić przypomnienie w chwili, kiedy powinniśmy wyjść.
W teorii jest bardzo ciekawie, znów jednak wracamy do tematu nieszczęsnych Map, którym póki co za bardzo ufać nie można. Do tego baza miejsc w Polsce jest na razie bardzo mało.
Finder
Nowością Findera jest możliwość tworzenia tagów i oznaczania nimi plików, oraz karty! O ile do tagów chyba się nie przekonam, to korzystanie z kart z pewnością się przyda i na pewno ułatwi ono pracę, zwłaszcza, że często miałem pootwierane kilka okien Findera – teraz wszystko będzie na pewno dużo bardziej uporządkowane.
Safari
Jakieś dwa miesiące temu moje Safari przestało działać. Resetowałem ustawienia, wywalałem różne pliki tworzone na koncie użytkownika – pomagało na dzień i znów to samo – chwilę po uruchomieniu program się zamykał. Jako że i tak przeglądarka Apple coraz bardziej mnie w tamtym czasie denerwowała – głównie swoim wolnym działaniem – zdecydowałem się na przesiadkę na Google Chrome. Po zainstalowaniu Mavericksa Safari działa (ale zaskoczenie ;)) i do tego działa bardzo sprawnie, i zdecydowanie szybciej niż wersja, której używałem po raz ostatni. Jeśli w międzyczasie program znów nie odmówi posłuszeństwa, to myślę, że zdecyduję się na ponowną przesiadkę.
Wydajność systemu
Apple obiecywało wzrost wydajności systemu i mogę potwierdzić, że system działa lepiej. Może w moim przypadku nie jest to jakiś niesamowity wzrost, ale i mój komputer ma już swoje lata, więc nie oczekiwałem niesamowitych cudów. Nie mniej jednak, zarówno aplikacje, jak i system działają lepiej. Dla mnie jest to najbardziej odczuwalne w samym Safari, jak i podczas przełączania się pomiędzy aplikacjami. Teraz jest to szybsze i wygodniejsze.
Instalację wykonywałem bezpośrednio z Mountain Liona. Niedługo planuję wymienić dysk w iMaku, więc zrobię wtedy instalację „na czysto”, co mam nadzieję, także nieco jeszcze przyspieszy działanie systemu.
Generalnie po pierwszym dniu spędzonym z Mavericksem jestem z niego zadowolony, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że za aktualizację nie musiałem płacić (tzn. Apple odbije to sobie w cenie Maków ;)). Co prawda system, mimo że ma kilka ciekawych, nowych funkcjonalności, których część opisałem, to jednak wiele z nich jest dla mnie nie przydatna lub jak np. Mapy, nie działa w Polsce wystarczająco dobrze (może np. w USA jest pod tym względem lepiej).
Na koniec zapraszam Was do podzielenie się w komentarzu swoją opinią na temat nowego systemu Apple. Może znaleźliście jakąś ciekawą funkcję, która ułatwia Wam teraz pracę w systemie? Podzielcie się swoimi wrażeniami!
[margin_border /]
[download]
[appstore id=675248567]
