Dziś Apple świętuje 30-lecie komputera Mac(intosh). Komputer w dniu premiery kosztował 2495 dolarów. Posiadał bardzo ostry, 9-calowy, 1-bitowy monitor CRT o rozdzielczości 512 x 342 px. Wówczas, pozwalał on osiągnąć takie same efekty graficzne, jak na sprzęcie o wartości 10 tys. dolarów. Posiadał procesor MC68000 skonstruowany przez Motorolę o taktowaniu 8 MHz, 128 KB pamięci i stację dyskietek 3,5 cala.
Chociaż jego powstanie jest silnie związane z osobą Steve’a Jobsa – jednego z założycieli Apple, to sam projekt „Macintosh” rozpoczął się od kogoś zupełnie innego…
Jef Raskin – z bardzo filozoficznym podejściem do życia marzył, aby zbudować komputer dla mas. Jego pierwsze spotkanie z Apple miało miejsce w 1976 roku. Na początku, jako właściciel niewielkiej firmy, miał napisać instrukcję do Apple II, gdy siedziba Steve’ów mieściła się jeszcze w garażu. Później został zwerbowany, aby zostać menadżerem działu publikacji w Apple.
W 1979 roku, Jef Raskin zdołał przekonać Mike’a Markkulę (CEO Apple), by uczynił go kierownikiem małego, sekretnego projektu Annie. Jef, przeciwny nazywaniu komputerów imionami kobiet, zmienił nazwę projektu na nazwę swojej ulubionej odmiany jabłek – McIntosha. Zastosował jednak inną pisownię, aby nie powodować konfliktu z firmą produkującą sprzęt audio o tej samem nazwie. Tak narodził się Macintosh.
Raskin zaczął realizować swoją wizję taniego urządzenia, zawierającego komputer, ekran i klawiaturę w jednej obudowie. Wszystkie swoje przemyślenia i wizje zapisywał w notesie zatytuowanym „Księga Macintosha”.
Jeśli komputery osobiste mają być naprawdę osobiste, trzeba doprowadzić do sytuacji, w której każda losowo wybrana rodzina będzie posiadała jeden z nich.
Nad projektem pracowało zaledwie czterech inżynierów, a co kilka miesięcy groziło mu zamknięcie. Steve’owi Jobsowi bardzo podobała się ogólna wizja takiego komputera, ale nie znosił skłonności do kompromisów, na jakie był gotów Raskin po to, by obniżyć cenę.
W 1980 roku Jobsa wyrzucono z projektu Lisa i wtedy zainteresował się Macintoshem na dobre. Z jego charakterem oznaczało to, że konflikt z Raskinem to tylko kwestia czasu. Steve szybko zaczął narzucać pozostałym swoją, nieco zmienioną wizję, która zakładała między innymi lepszy procesor i większe możliwości komputera. Miał to być „obłędnie wspaniały produkt” z bajerancką (jak na tamte czasy) grafiką.
Ciekawy – zwłaszcza z perspektywy czasu – jest komentarz Jefa Raskina:
Niektórzy z członków projektu dostali obsesji, by wszystko robić myszą – narzekał. Innym przykładem jest absurdalne zastosowanie ikon. Ikona to symbol, równie niezrozumiały we wszystkich ludzkich językach. Nie bez powodu ludzie wymyślili języki fonetyczne.
Napięcie rosło i w końcu doszło do rozłamu. W jego wyniku Jobs otrzymał możliwość kontynuowania prac nad Macintoshem (z radością odsunięto go z głównej siedziby, do pracy nad podrzędnym projektem w innym budynku), a Raskina zwolniono.
Konfliktów jednak wciąż nie brakowało. Zespół się rozrastał, a Jobs bywał szorstki ze względu na swój perfekcjonizm i brak cierpliwości. Steve widział tylko dwie kategorie – albo coś było beznadziejne, albo wspaniałe. Albo uważał kogoś za debila, albo wręcz ubóstwiał. Czasem jednak, niektórzy próbowali mu się przeciwstawić i pokazać swoje racje. Jeśli byli naprawdę pewni siebie – udawało im się. Od 1981 roku, zespół Macintosha zaczął nawet, między sobą, przyznawać nagrodę osobie, która najskuteczniej postawiła się Jobsowi.
Pewnego razu Steve Jobs zaczął rozmowę z programistą – Larrym Kenyona’em, skarżąc się, że Mac za długo się uruchamia. Gdy ten zaczął tłumaczyć dlaczego tak jest, Jobs przerwał mu:
Gdyby można było w ten sposób uratować komuś życie, dałbyś radę skrócić czas startu systemu o dziesięć sekund?
Jobs podszedł do tablicy, zaczął na niej rysować, a także obliczył, że gdyby pięć milionów osób używało Maka i włączanie go codziennie zajmowałoby im dziesięć sekund mniej, dawałoby to około 30 milionów godzin oszczędności rocznie. Tydzień później system odpalał się 28 sekund krócej.
Macintosh to początek prostokątów z zaokrąglonymi rogami, tak wszechobecnych dzisiaj w produktach Apple. Jobs uważał je za kształt podstawowy, którego pełno jest w naszym otoczeniu. W końcu przekonał do tego swój zespół. Zresztą nie sądzę, aby mieli inne wyjście 😉 . Dziś wydaje nam się to tak normalne… Kwadrat, czy kwadrat z zaokrąglonymi rogami – co za różnica? Ale w czasach kiedy powstawał Macintosh, narysowanie takiego kształtu na ekranie monitora było sporym wyzwaniem programistycznym, ze względu na wydajność i możliwości sprzętu.
Inną obsesją Jobsa była typografia – zupełnie niezrozumiała przez innych. Steve chciał, aby czcionki były jak najlepsze. Zajęła się nimi Susan Kare. Stworzyła też ikonę – kosz na śmieci, jako miejsce do wyrzucania plików.
Przywiązanie Jobsa do detali dobrze też obrazuje sytuacja, gdy pewnego razu przyjrzał się płycie głównej Macintosha. Zaczął krytykować jej wygląd i paskudne, nieestetyczne kości RAM. Były to elementy, których zwykły użytkownik miał nigdy nie zobaczyć.
To ma być tak ładne, jak tylko się da, nawet jeśli będzie w obudowie. Dobry stolarz nie użyje kiepskiego drewna na tył szafki, chociaż nikt jej nie będzie oglądał.
W końcu, po wielomiesięcznym opóźnieniu, nastał czas by pokazać Macintosha światu. 22. stycznia pojawiła się słynna reklama, o której więcej możecie przeczytacie tutaj. Na dzień prezentacji wybrano 24. stycznia. Jobs chciał, aby dzień pokazania światu nowego produktu był wielkim wydarzeniem. I tego nie zmienił nigdy…
[youtube id=”4KkENSYkMgs”]
[margin_border /]
To tylko kilka faktów i wydarzeń z historii komputera, który zmienił świat. Nie sposób przytoczyć ich wszystkich, dlatego zainteresowanych odsyłam do biografii Steve’a Jobsa, z której pochodzą użyte tu cytaty i wiele informacji.
[source name=”Biografia Steve’a Jobsa” url=”http://applecenter.pl/itunes.php?id=498652664″][source name=”Wikipedia” url=”http://pl.wikipedia.org/wiki/Macintosh_128K”]