Chyba każdy, kto ma iPhone’a, słyszał ostatnio o tej grze. Flappy Bird jest, wydawałoby się, niezwykle prostą grą. Chodzi w niej o to, aby ptaszek przeleciał między dwoma zielonymi słupami (łudząco podobnymi do tych z Mario Bros) i nie dotknął żadnego z nich. Cóż więc trudnego?
Jeśli ktoś grał przynajmniej raz, to wie, że Flappy Bird, pomimo swojej prostoty, jest jednocześnie niesamowicie trudną grą zręcznościową. Zawsze coś pójdzie nie tak – albo polecimy za nisko, albo za wysoko.
Wizualnie gra nie jest oszałamiająca. Piksele są ogromne, grafika nie pasuje w ogóle do dzisiejszych czasów. Ale moim zdaniem właśnie to jest największym atutem tej gry. Flappy Bird oddaje klimat gier z lat ’80 i ’90, i jest to kolejny dowód na to, że przede wszystkim liczy się grywalność, a nie wygląd.
Gra wywołuje pozytywne, ale i negatywne emocje. W internecie aż roi się od filmików pokazujących zdenerwowanie ludzi po porażce. Rodzice pewnej amerykańskiej nastolatki pozwali nawet twórcę gry, ponieważ ich córka po przegranej, ze złości zniszczyła swojego smartphone’a.
Mimo tej ciemnej strony, Flappy Bird jest niewątpliwie fenomenem ostatnich tygodni. Mimo tego, że gra ma prostą grafikę, nie ma fabuły, posiada banalną obsługę, to jest najchętniej pobieraną i najlepiej recenzowaną grą ostatnich dwóch tygodni. Osobiście gorąco polecam! Ale pamiętajcie – gracie na własne ryzyko 😉 Nie zapomnijcie też, aby w komentarzu pochwalić się swoim wynikiem!
PS. Na koniec warto wspomnieć, że ta darmowa gra przynosi niezłe przychody jej twórcy. Kilka dni temu, w wywiadzie dla The Verge, Dong Nguyen powiedział, że gra zarabia na wyświetlanych reklamach ok. 50000 $ dziennie!
[appstore id=”642099621″]