Po długim oczekiwaniu na przywrócenie możliwości przypisywania urządzeń do konta deweloperskiego wkońcu dopisałem swojego iPhone’a. Od razu zacząłem wgrywać na niego najnowszą wersję iOS 9 beta. Oto moje pierwsze wrażenia z użytkowania, bo z recenzji… nie jestem dobry 😉
Co do cholery z tą baterią?
Odpiąłem iPhone’a od komputera, patrzę na stan baterii… a tam procenty w oczach lecą. Normalnie jakby z baterii o pojemności 1815 mAh (tyle jest w iPhonie 6) zrobiło się 400 mAh. Serio. Dzisiaj udało mi się wyjechać 55% baterii… w 2 godziny… na trybie oszczędzania energii… Nie żartuje.
Passbook wyparował.
Jeżeli ktoś oglądał WWDC to dobrze wie, że w najnowszym systemie nie znajdziemy czegoś takiego jak Passbook, tylko Portfel. Aplikacja tak naprawdę różni się tylko nazwą i ikoną. Nic poza tym. Chociaż to posunięcie jest w miarę ok zważyszy na to, że więcej ludzi w USA częściej używa w Passbooku Apple Pay niż same karty.
Handoff działa też po sieci komórkowej!
Zdziwiłem się bardzo gdy jak otworzyłem na iPadzie (połączonym z WiFi) jakąś apkę, to na iPhonie, który korzystał z sieci komórkowej pojawiła się wzmianka, że tej apki używam. I tutaj to widać, ikona Bluetooth szara, czyli moduł nieużywany, 3G włączone a wzmianka o aplikacji się pojawiła:
Nowy, piękny multitasking!
Ostatnią rzeczą jest multitasking. Kompletnie nowy multitasking. Teraz już nie wygląda jak kopia Windows Phone, tylko teraz przybrało to widok karuzeli z aplikacjami:
Na dniach napiszę serię artykułów, w których opiszę nowe funkcje, a także przedstawię te bardziej ukryte! Stay Tuned!
