Krótki opis o tym jak dbam o swoje urządzenia.
Kilka dni temu redaktor Kacper zamieścił artykuł: Czym czyścić swoje iUrządzenia?, to wtedy przyszedł mi do głowy pomysł: „chwila, chwila, przecież ja też mogę podzielić się z czytelnikami moimi metodami”, i tak oto powstał niniejszy artykuł. Jestem z natury człowiekiem trochę pedantycznym, dlatego czasami do szewskiej pasji potrafi doprowadzić mnie mała plamka na ubraniach, czy chociażby butach. Ale nie o tym tutaj będę pisał. Artykuł dotyczy utrzymania w czystości urządzeń, które na co dzień są eksponowane na uczelni, w kawiarni czy w domu przed samym sobą. Jeśli chodzi o MacBooka, każde sprzątanie/czyszczenie zaczynam od „wysprzątania” strony software’owej, czyli sprawdzam aktualizację, opróżniam kosz, co jakiś czas usuwam zbędne zakładki, które kiedyś wydawały mi się interesujące, zmieniam tapetę, która mi się znudziła aby poczuć powiew świeżości, segreguję pliki, wykonuję kopie zapasowe, itp. Ostatnim etapem jest wyłączenie komputera (którego na co dzień nie wyłączam) i przejście do czyszczenia zewnętrznego. Tutaj zaczynam od odkurzenia laptopa używając włochatej końcówki. Dokładnie odkurzam cały komputer w szczególności zwracając uwagę na porty oraz klawiaturę, gdyż pod nią gromadzi się najwięcej zabrudzeń, a tego nie lubię. Trzeba uważać aby nie pchać za daleko włosów z końcówki do różnych portów – mi raz jeden został w złączu na karty pamięci, tak bardzo się zaklinował, iż myślałem, że do końca życia będzie mi wystawał, zaryzykowałem i za którymś podejściem udało mi się go na siłę wyciągnąć nie uszkadzając styków we wnętrzu. Do dzisiaj się zastanawiam o co mógł się zaczepić, bałem się i nie chciałem ciągnąć, ze względu na wspomniane styki. Po odkurzeniu przychodzi czas na szczoteczkę do zębów – serio, szczoteczką czyszczę złącza USB, wejście na kartę pamięci, złącze Thunderbolt oraz MagSafe 2, zbytnie zabrudzenie tego ostatniego może powodować niedołączanie styków oraz przegrzewanie się wtyczki. Następnie wszystkie złącza dokładnie przedmuchuję. Ostatnim etapem jest mycie. Do tego używam dwóch szmatek z mikrofibry. Pierwszą moczę w wodzie, wyciskam i myję komputer – ekran, klawiaturę, gładzik, spód, jabłuszko świecące – całość. Drugą szmatką (suchą) przecieram aby nie zostały smugi. Raz na pół roku albo rzadziej myję także akcesoria: ładowarkę, słuchawki EarPods, kable zasilające, np. Lightning. Kiedy sprzęt jest nowy dostajemy ładne białe słuchawki w kolorze księżycowej bieli, to samo dotyczy kabli, które z czasem ulegają zabrudzeniu, osiada na nich brud i tracą swój markowy kolor. Tutaj po prostu używam zwykłej gąbki (do mycia naczyń) na którą nakładam mydło w płynie, zginam w pół, a w miejsce zgięcia wkładam kabel, można powiedzieć, że otulam go gąbką i ruchem posuwisto-zwrotnym (góra, dół) tak po kilka/kilkanaście razy myję przewody. Po wytarciu kabli/słuchawek zobaczycie jak fajnie wyglądają, kiedy zostaną odświeżone.
A Wy, jak dbacie o swoje perełki od Apple? Podzielcie się swoimi metodami 🙂
