Naszymi oczami

JOBS – pierwsze wrażenia

Byłem na premierze filmu [tag id=”jobs” name=”JOBS”]. Nie wiem, czy artykuł który napisałem nazywać recenzją. Są to raczej krótkie spostrzeżenia i przemyślenia. Ale zanim do nich przejdę, to od razu napiszę Wam, że… Warto wybrać się do kina!

Byłem pewny, że idę na film biograficzny o Jobsie i tak właśnie było, jednak zaczynamy poznawać bohatera praktycznie od momentu założenia firmy w garażu. Film nie trzyma w napięciu, bo nie jest akcją, ale jego fabuła wciąga. Mimo niektórych dłużących się dialogów – nie nudzi. Jeśli chodzi o odzwierciedlenie biografii, to zabrakło mi wątku z Pixarem, jednak Atari i NEXT zostały pokazane w sposób zadowalający w stosunku do fabuły, jednak przy tej drugiej firmie poczułem pewien niedosyt.

Miłym akcentem dla mnie było, że Woz wspomina o swoich polskich korzeniach i zostaje opowiedziany polski żart. Czy śmieszny? Przekonacie się sami :).

JOBS - plakat

Tyle jeśli chodzi o fabułę. Nie chcę porównywać w żaden sposób filmu do oficjalnej biografii, ponieważ nie chcę popełnić gafy twierdząc, że są tu jakieś niezgodności. Musiałbym przeczytać ją teraz, żeby na świeżo móc porównać książkę oraz film, jednak jeśli miałbym oceniać film, nie patrząc na fakty z życia Jobsaa, nie miałbym nic do zarzucenia. Nie będę Wam opowiadał filmu, bo nie w tym rzecz.

W kinie zdziwiła mnie trochę średnia wieku publiczności. Byłem przekonany, że film przyciągnie głównie „ajfonową” młodzież, jednak ku mojemu zdziwieniu w większości były to osoby, które mogłyby mieć komputer Apple I w dniu jego premiery. Byłem tam najmłodszym widzem.

Zapomniałbym wspomnieć o grze aktorskiej Ashtona Kutchera. Jego wszelkie zapewnienia o tym, że chciał się przygotować jak najbardziej do roli, są w moim odczuciu jak najbardziej prawdziwe. Dał radę przedstawić Jobsa w taki sposób, w jaki sobie go wyobrażałem. Nawet udało mu się chodzić w tym jakże charakterystycznym dla Steve’a stylu.

Film naprawdę wywarł na mnie duże wrażenie. Rzadko zdarza mi się, żebym po wyjściu z kina zrezygnował z rozmowy z towarzyszem/-ką filmu na rzecz przemyśleń o tym, co przed chwilą widziałem. Film kończy się w momencie, po którym poczułem duży niedosyt, ale to i lepiej. Dlatego właśnie, wciąż siedzi mi w głowie ostatnia scena, o której ciągle myślę. Mimo, że większość wydarzeń z ekranizacji znałem, to film rzuca na nie ciut inne światło.

Niestety nie uda mi się przed powrotem do Polski pójść do kina jeszcze raz, co z chęcią bym zrobił, więc po przylocie na 100% obejrzę JOBSa jeszcze raz w jednym z wrocławskich kin.

[margin_border /]

Polska premiera filmu odbędzie się 30-go sierpnia. Więcej informacji o filmie znajdziecie [tag id=”jobs” name=”TUTAJ”].

[source type=”Zdjęcie w artykule” name=”Igor Jurkiewicz”]

To Top