Pamiętacie Tamagothi? Chodziłem chyba do podstawówki, gdy wszyscy oszaleli na punkcie małej, jajowatej, elektronicznej zabawki, która przywędrowała do nas z Japonii. Na czym polegał jej fenomen? Otóż naszym zadaniem była opieka nad wirtualnym zwierzątkiem, począwszy od jego narodzin. Musieliśmy regularnie do niego zaglądać i zadbać o jego potrzeby – karmić go, sprzątać po nim i bawić się z nim. A w razie potrzeby i leczyć.
Oczywiście pod względem zaawansowania urządzenia daleko mu do tego co dzisiaj oferują nasze smartphone’y. Ale zabawa i tak była niezła.
Dzisiaj do App Store trafiła aplikacja, gra, a właściwie – zwierzątko, bo tak twórcy chcą, aby traktować Hatch.
Hatch opiera się na podobnych zasadach jak opisywane przeze mnie Tamagothi. Naszą przygodę zaczynamy od poznania historii sympatycznych, wykluwających się z jajek, zwierzątek Fugu. Dziś powróciły one do nas i za pomocą iPhone’a możemy jedno z nich przygarnąć, i obdarzyć opieką. Tak przy okazji, to Fugu przypomina mi trochę stworka z Cut the Rope ;), chociaż tu twórcy postawili na zdecydowanie zdrowszy tryb odżywiania ;).
Na początku nasza opieka sprowadza się do zapewnienia podstawowych potrzeb, jak jedzenie. Trzeba także pamiętać, aby od czasu do czasu stworka pogłaskać i przede wszystkim po nim posprzątać. Gdy podłączymy iPhone’a do ładowania z włączoną aplikacją, Fugu także postanowi nabrać nieco energii udając się na drzemkę.
Co jeszcze kryje przed nami Hatch? Tego nie wiem, a twórcy w opisie też nie zdradzają zbyt wiele. Na pewno możliwe będzie zdobywanie dodatkowych zabawek, itp. Pewnie też będą pojawiać się nowe aktualizacje wzbogacające grę o nowe funkcje.
[youtube id=”CMrl4krqbsc”]
Jestem ciekawy jak Hatch przyjmie się w Polsce. Z tego co widziałem, to w amerykańskim App Store, podobnie jak kiedyś Tamagothi, aplikacja zrobiła niezłą furorę.
[appstore id=”718835727″]
