Steve Jobs był potęgą. To on wyobraził sobie komputer na każdym biurku, słuchawkę w każdym uchu i najnowocześniejsze urządzenia elektroniczne. Gdyby dzisiaj żył, dokładnie 24 lutego skończyłby 60 lat.
Jeżeli ktoś przeczytał biografię Jobsa, to wie, że guru Apple często używał aktów złości wobec swoich współpracowników. Nerwy puściły Jobsowi np. gdy ten dostrzegł jak bardzo zbugowany jest MobileMe.
Zaczęło się od falstartu. Latem 2008 roku Jobs wypuścił produkt o nazwie MobileMe, drogą usługę abonamentową. (…) Teoretycznie można było za pomocą iPhone’a czy dowolnego urządzenia dostać się do aspektów swojego cyfrowego życia. Był z nią jednak duży problem – usługa, używając określenia Jobsa, była do kitu. Urządzenia kiepsko się synchronizowały. (…)
Jobs był wściekły. Zebrał zespół MobileMe w auli kampusu Apple, wszedł na scenę i zapytał: „Czy ktoś może mi powiedzieć, do czego służy MobileMe?”. Gdy mu odpowiedzieli, wypalił: „To czemu, kurwa, tego nie robi?” (…) Przy pełnej sali zwolnił szefa zespołu MobileMe i zastąpił go Eddym Cue, który zajmował się w Apple sprawami internetowymi.
W tym miejscu rzucimy „sucharem”. Postanowiliśmy zebrać kilka najlepszych momentów i umieścić je w jednym filmie. Przed wami najzabawniejsze momenty z wystąpień, keynote’ów Apple. Nie zapomnij włączyć napisów w YouTube!
[youtube id=QZcqj6Fz_vM]